W moim domu zdecydowaną większość prac domowych typu majsterkowanie czy remonty wykonywał zawsze tata albo dziadek. Oczywiście obaj zawsze wiedzieli co i jak trzeba zrobić i byli w tym świetni, aż za bardzo – bo niewiele zostawało dla mnie do zrobienia i przez to nie nauczyłem się od nich tyle ile mogłem. Dlatego teraz staramy się włączać dzieciaki we wszelkie tego typu zajęcia, oczywiście na miarę ich możliwości i chęci (i rzecz jasna – bezpieczeństwa).
Składanie mebli
Takim modelowym zajęciem, w którym dzieci mogą brać udział jest składanie mebli. We współczesnych sklepach najczęściej meble są w kartonach, z zestawem potrzebnych elementów, czasem z jakimś prostym narzędziem i ze zrozumiałą czytelną instrukcją. To wystarczy, żeby wystarczyło zadań dla szerokiego przedziału wiekowego:
- otworzenie, rozcięcie, rozerwanie opakowania
- rozłożenie dużych elementów
- posegregowanie śrubek i małych elementów
- czytanie instrukcji
- odszukiwanie elementów potrzebnych w danym kroku instrukcji
- przykręcanie śrubek
- wbijanie młotkiem
- przyklejanie naklejek
i co tam jeszcze w konkretnycm przypadku jest potrzebne. Oczywiście praca idzie wolniej niż gdyby się samemu składało, ale jest to koszt, który warto ponieść, żeby dziecko miało poczucie uczestnictwa, wykonania wartościowej pracy i przez to podniesienie samooceny i satysfakcję, że nowy mebel powstał z jego udziałem. Dziecko wczesnoszkolne potrafi już wykonywać samodzielnie pożyteczne zadania typu wkręcenie śrubki wkrętarką czy śrubokrętem, z młodszymi trzeba wszystko robić razem, ale to doświadczenie zaowocuje w przyszłości więc warto przełamać swoją chęć zrobienia tego samemu szybko i sprawnie. Dla starszych dzieci ciekawym zajęciem jest śledzenie instrukcji i próba zrozumienia co jest potrzebne, co w danym kroku trzeba wykonać i na jakim jesteśmy etapie pracy. Trzeba się też liczyć z tym, że młodsze dziecko będzie się domagało żeby mieć później własne narzędzia więc warto rozejrzeć się za jakimś prostym zabawkowym zestawem.
Reakcja dzieci
Dzieci jak widzą nowy mebel w kartonie wręcz same domagają się uczestnictwa w składaniu i żeby jak najszybciej zacząć, nie trzeba do tego specjalnie namawiać. Trzeba uważać żeby nie dać zbyt trudnego zadania bo łatwo wtedy o frustracje i zniechęcenie, najczęściej dotyczy to precyzyjnych prac typu umiejscowienie gdzieś małego elementu, wkręcenie śrubki dla przedszkolaka itd. W zależności od pory dnia zmęczenie przychodzi wcześniej lub później, więc godziną rozpoczęcia można mniej więcej wyregulować ile pracy będzie trzeba wykonać „w zwolnionym tempie” (ostatnio zaczęliśmy ok. 19 więc jeden większy mebel zrobiliśmy razem, a pozostałe już dokończyłem sam bo dzieci już były wyraźnie zmęczone i poszły spać). I oczywiście pozostaje jeszcze karton, który można wykorzystać do innych zajęć: z kartonu.