Zorganizowane grupowe zajęcia sportowe dla dziecka pełnią kilka ważnych zadań w rozwoju dziecka, ale są też dobrym sposobem na spędzenie czasu ojca z dzieckiem.
Po co nam zajęcia sportowe?
Oczywiście możemy i powinniśmy sami z dzieckiem mieć jak najwięcej sportowych aktywności, ale warto też rozważyć zajęcia zorganizowane, grupa dzieci i trener są środowiskiem, w którym warto dać się sprawdzić naszemu dziecku. Zanim stawimy się na pierwszym treningu to bardzo ważne jest przygotowanie – nasze i dziecka. Ale rzecz jasna nie chodzi o przygotowanie kondycyjne czy sportowe do treningów czy cokolwiek takiego – chodzi o to żebyśmy nie „spalili” tematu sportu u dziecka naciskając na nie za bardzo albo zmuszając do czegoś, czego kompletnie nie lubi i nie czuje. Naszym najważeniejszym celem powinno być to żeby dziecko polubiło ruch (a raczej – nie przestało go lubić) i traktowało sport jak oczywisty element życia. Zorganizowane zajęcia sportowe bardzo w tym pomagają – uczą przy tym systematyczności, szacunku do trenerów (to kolejny element, na który powinniśmy zwracać uwagę), koncentracji, przezwyciężania trudności. Doświadczenie pokazuje też, że sport daje dużą satysfakcję dzieciom bo bardzo wprost pokazuje, że włożona praca i wysiłek przekłada się na konkretne efekty bo bardzo szybko dziecko zauważa, że zrobiło wymierny postęp, czyli po prostu, że coraz więcej elementów wychodzi mu coraz lepiej. Nasza rola w tym jest taka żeby tego nie zepsuć i nie zniechęcić.
Przed zapisaniem na zajęcia
Przede wszystkim musimy się zorientować jaka jest oferta tego rodzaju zajęć w naszej okolicy – bardzo ważne jest to, żeby zajęcia były w miarę blisko od domu czy placówki edukacyjnej, żeby się nie okazało, że to ojciec się zniechęci przez długie dojazdy i stanie w korkach. Warto oczywiście podpytać znajomych na jakie zajęcia chodzą ich dzieci, jak się tam czują, jacy są trenerzy (i należy też zorientować się jakie są ceny takich zajęć). Jeżeli mamy taką możliwość to warto zajrzeć na takie zajęcia i zobaczyć w jaki sposób są prowadzone. Oczywiście dla mniejszych dzieci to w dużej mierze będą ogólnorozwojowe zabawy z elementami danego sportu, więc nie trzeba się aż tak przywiązywać do tego, że dziecko „uprawia jakąś dyscyplinę”, to się pewnie jeszcze parę razy zmieni, nie należy też oczekiwać nie wiadomo jakich efektów sportowych – najważniejsze żeby dziecko aktywnie ćwiczyło. To do nas będzie należało zaproponowanie dziecku konkretnych zajęć w wybranym miejscu (chociaż im starsze dziecko tym większe prawdopodobieństwo będzie, że dziecko by chciało zająć się jakimś sportem bo najlepszy kolega czy koleżanka ćwiczy, co na początek też jest niezłą motywacją), ale żeby zwiększyć szansę sukcesu to trzeba spróbować wyczuć co ma szansę najbardziej spodobać się naszemu dziecku. Poza codzienną obserwacją zachowania i zabaw jakie je w naturalny sposób interesują można też spróbować pooglądać i „poćwiczyć” różne dyscypliny sportowe. Czyli możemy wybrać się z dzieckiem i obejrzeć treningi dzieci w różnych dyscyplinach i zobaczyć jak reaguje oglądając taki trening, przy okazji oswaja się też z salą treningową czy boiskiem. I możemy też sami z dzieckiem „potrenować” – pograć w piłkę, poodbijać piłkę rakietką, pobawić się w basenie, potrenować zapasy na kanapie czy dywanie itd. Wszystkie nasze dotychczasowe wspólne sportowe aktywności z dzieckiem powinny być dla nas bazą do podjęcia decyzji jakich zorganizowanych zajęć sportowych najlepiej spróbować. Kolejna rzecz jaką musimy wyczuć – to czy nasze dziecko dobrze czuje się w grupie z innymi dziećmi i z osobą prowadzącą zajęcia. Na początku rodzic może być gdzieś w pobliżu ale jednak dobrze by było gdyby dziecko było w stanie zostać tylko z grupą i trenerem (to dotyczy najmłodszych dzieci – przedszkolaków).
Na zajęciach
Jeżeli już jesteśmy zdecydowani i pierwszy trening przed nami to dobrze stworzyć pozytywną atmosferę wokół tego – wybrać razem strój (z czasem może też mieć specjalny „klubowy” strój, to też jest elementem podtrzymującym motywację), opowiedzieć coś pozytywnego o trenerze (generalnie warto stawiać trenerów w dobrym świetle, to zachęca do aktywnego udziału w zajęciach, chociaż oczywiście my jako dorośli nie powinniśmy patrzeć na sposób prowadzenia zajęć bezkrytycznie), może przygotować coś do zjedzenia po treningu co dziecko lubi (ale niekoniecznie tabliczkę czekolady). Dobrze też żeby dziecko miało swój „sportowy bidon” z wodą (to kolejna pozytywna rzecz, do której przyzwyczaja się na zajęciach sportowych – picie wody a nie kolorowych napojów). Pierwsze zajęcia (albo pierwsze tygodnie zajęć) są krytyczne – to wtedy zadecyduje się czy dziecko polubi sport, te konkretne zajęcia i generalnie zorganizowane zajęcia sportowe. Musimy bardzo uważać, żeby zbyt mocno dziecka nie „docisnąć” (np. dlatego, że akurat my lubimy wyjątkowo daną dyscyplinę sportu) bo potem ciężko będzie takie złe pierwsze wrażenie odkręcić. To dosyć częsty widok w pierwszym miesiącu zajęć (zwłaszcza przedszkolaków), że dziecko nie chce zostawić rodzica, nie chce uczestniczyć w zajęciach. I to wbrew pozorom jest lepsza sytuacja niż u starszych dzieci, które nie pokażą już tak wprost, że nie podoba im się grupa, trener czy rodzaj zajęć i trzeba dużo baczniejszej obserwacji i rozmów żeby zrozumieć problem. Jeżeli akurat nasze dziecko nie chce za bardzo dołączyć do grupy to musimy próbować delikatnych metod – często u takich mniejszych dzieci trenerzy próboją zachęcać czy zapraszać, ale mają całą grupę więc oczywiście nie mogą skupiać się na jednym dziecku cały czas. Dlatego wtedy my możemy próbować dziecko delikatnie zachęcać, zwracać jego uwagę na to co może być dla niego ciekawe czy fajne i być może uda się zachęcić do spróbowania. Jeżeli nie to pozostaje nam albo dać dziecku czas i np. na pierwszych kilku treningach tylko pooglądać razem jak wyglądają zajęcia i może z czasem uda się przełamać obawy. Najgorsze co można zrobić to pokrzykiwać na dziecko, to też częsta sytuacja – np. że jeżeli natychmiast nie wejdzie na salę to wracamy do domu i więcej nie przyjdziemy, porównywać do innych dzieci (które tak wspaniale ćwiczą), stosować różne szantaże itp. Na końcu nawet jak uda nam się zmusić dziecko do dołączenia do grupy to i tak będzie mu się to długo kojarzyło z czymś nieprzyjemnym i przymusowym. To my znamy najlepiej nasze dzieci i musimy sami znaleźć sposoby na dotarcie do nich – albo żeby zachęcić do udziału w zajęciach, albo żeby zrozumieć, że to może jednak nie są zajęcia dla nich (albo, że może jeszcze za wcześnie). Zachęcajmy, próbujmy, szukajmy sposobów – ale nie zmuszajmy na siłę.
Co dalej
Jak już znajdziemy sport i zajęcia, w które dziecko się wciągnie to warto też razem taki sport ćwiczyć, wspólna pasja sportowa to zawsze dobry sposób na wspólne spędzanie czasu – oczywiście są dyscypliny łatwiejsze do ćwiczenia razem jak też wymagające specjalnego miejsca czy sprzętu, ale to już nasza inwencja w tym, żeby znaleźć na to sposób, na pewno pomaga to w utrzymaniu dobrego kontaktu z dzieckiem i tak długo jak się da – na pewno warto.
Zawody
Z czasem, jeżeli dziecko utrzyma się dłużej na zajęciach danej dyscypliny może nadejść czas zawodów. Dopóki nie przeżyje się pierwszych zawodów swojego dziecka to trudno sobie wyobrazić jak wiele emocji u rodzica to budzi. Dlatego my jako ojcowie też musimy się na to przygotować i nie przekładać swoich emocji na dziecko (na tyle na ile się da). Przede wszystkim starajmy się nie być sędziami i trenerami, zamiast tego dawajmy wsparcie przed (dodawajmy otuchy i nie nakręcajmy dodatkowych nerwów ale nie powinniśmy też tłumić naturalnych emocji dziecka) i po – na pewno dziecko doświadczy lepszych momentów ale i porażek, co również jest świetną lekcją na przyszłość i pozwólmy dziecku cieszyć się zwycięstwem ale i przeżyć (z naszym wsparciem) porażkę.
Podsumowanie
Sport może być dobrą przygodą na całe życie dlatego powinniśmy się starać żeby był naturalnym elementem w życiu naszych dzieci ale również i w naszym (nic nie działa tak mocno jak przykład rodzica). I nie przesadzajmy z ambicjami – zawodowym sportowcem będzie może jedno dziecko na wiele tysięcy, a pozostali niech po prostu będą zdrowymi i w miarę wysportowanymi ludźmi.