Jazda na nartach to dosyć specyficzny sport – jeżeli rodzice jeżdżą to najczęściej dzieci też zaczynają jeździć w naturalny sposób przy okazji rodzinnych wyjazdów zimą i takim rodzicom nie potrzeba żadnych podpowiedzi. Natomiast jeżeli rodzice są niejeżdżący to dziecku dosyć trudno rozpocząć przygodę z tym sportem. Ale jednak nawet jeśli ojciec nie jeździ to mimo to można przynajmniej spróbować zapoznać dziecko z narciarstwem.
Jak zacząć (mimo wszystko)
Narciarstwo kojarzy się z dużymi wydatkami – zakup sprzętu, wyjazdy w góry w sezonie, karnety na wyciągi itd. I oczywiście jest to prawda – koszty mogą być wysokie. Ale na pewno nie trzeba zaczynać od dużych wydatków – żeby sprawdzić czy naszemu dziecku spodoba się ten sport i żeby nauczyć się zupełnych podstaw można spróbować zorganizować wariant minimum. Przede wszystkim warto rozejrzeć się po swojej okolicy – być może znajdzie się jakiś wyciąg czy stacja narciarska w niedalekiej odległości (np. w tym samym albo sąsiednim województwie), dzięki czemu nie trzeba by było od razu ruszać w „prawdziwe” góry na dłuższą wyprawę. Wyciągi można znaleźć w miejscach, które nie kojarzą się w oczywisty sposób z narciarstwem – np. na Mazurach czy nad Morzem, warto dobrze poszukać.
Stacja narciarska
Absolutne minimum jakie musi spełnić miejsce gdzie dziecko miałoby zaznajomić się z nartami – musi być specjalne miejsce do nauki dla początkujących czyli „ośla łączka” (najlepiej z najprostszym wyciągiem taśmowym). Na nartach trudno nauczyć się jeździć samemu, zwłaszcza dziecku – potrzebny zatem będzie instruktor i najwygodniejszy wariant to jeśli przy stacji narciarskiej jest szkółka, która oferuje zajęcia dla dzieci. Ostatni ważny element to wypożyczalnia sprzętu – zdecydowanie nie warto nic kupować na początek, lepiej wypożyczyć sprzęt i sprawdzić czy nasze dziecko się w to wciągnie.
Sprzęt
Na pewno nie potrzeba kupować niczego „specjalistycznego” na pierwszy raz, jeżeli mamy zwyczajne zimowe ubranie dla dziecka (czyli kombinezon albo nieprzemakalne spodnie i kurtkę) w którym radzi sobie na sankach i w codziennym zimowym funkcjonowaniu to i na pierwsze kroki na nartach powinno to wystarczyć. Kask (obowiązkowo), narty z wiązaniami i buty powinniśmy móc wypożyczyć na miejscu (oczywiście należy się upewnić telefonicznie, że będzie taka możliwość – trzeba dopytać czy konkretnie dla dziecka w takim wieku jak nasze powinien być sprzęt o określonej godzinie, uwaga – kolejka do wypożyczalni może zająć w godzinach szczytu godzinę a nawet więcej). Na pewno na początek nie będą potrzebne kijki – bardziej przeszkadzają niż pomagają (ewentualnie mogą być używane do ciągnięcia dziecka). Jeśli natomiast nie ma wypożyczalni na upatrzonym stoku, to czasem można znaleźć też wypożyczalnie przy sklepach narciarskich, ale wtedy dochodzi nam kwestia transportu no i trzeba wypożyczyć wtedy sprzęt na dłużej. Oczywiście warto podpytać jeżdżących znajomych czy rodzinę, może ktoś będzie miał akurat nieużywany sprzęt, który pasowałby na nasze dziecko, zawsze to trochę obniży koszt.
Instruktor
Zdecydowanie warto skorzystać z lekcji u instruktora – samodzielne próby bez pomocy dobrze jeżdżącego rodzica albo instruktora mogą łatwo spowodować zniechęcenie. Dla młodszych i zupełnie początkujących dzieci jedyna sensowna możliwość to lekcja indywidualna, w większej grupie może być im trudno. Nie należy przesadzać z liczbą godzin – na początek trzeba sprawdzić jak dziecko reaguje na instruktora i czy chętnie współpracuje. Szkolne dziecko często już po jednej czy dwóch godzinach może próbować samo ćwiczyć na łączce to czego wcześniej uczyło się z instruktorem, młodsze dziecko dłużej wymaga bezpośredniego nadzoru. Co ważne – w sezonie narciarskim może być trudno zapisać się na pasującą godzinę do instruktora, nawet w mniej obleganych miejscach, dlatego warto zaplanować to z wyprzedeniem i zapisać się przed wyjazdem.
Wyjazd
Czas trwania „zapoznawczego” wyjazdu na narty zależy od kilku czynników – przede wszystkim od odległości, jeżeli znaleźliśmy stację narciarską blisko (np. w tym samym województwie) to spokojnie możemy wyskoczyć na jeden dzień i przetestować pomysł. Jeśli jedziemy dalej to raczej trzeba się wybrać na co najmniej kilka dni, ze względu na zmęczenie drogą i koszty transportu. Drugi oczywisty czynnik to budżet.
Koszt
Nie ma co tego ukrywać – jazda na nartach nie jest tanim sportem. Ale w wariancie „testowym” na jeden dzień można założyć – godzinę nauki z instruktorem (ok. 50-100 zł za godzinę indywidualnej lekcji), wypożyczenie sprzętu – zestaw dziecięcy na jakieś 2-3 godziny w ciągu dnia (np. godzina z instruktorem i 1-2 godziny własnych prób dziecka) może kosztować kilkadziesiąt złotych. Do tego karnet wjazdowy na wyciąg na „oślej łączce” to będzie kolejne kilkanaście-kilkadziesiąt zł. Czyli na jeden dzień będziemy potrzebować ok. 150-200 zł dla jednego dziecka i w zależności od budżetu możemy zaplanować długość pierwszego wyjazdu. Oczywiście im bliżej obleganych i typowo narciarskich miejscowości tym te koszty mogą rosnąć (zwłaszcza dodając koszty noclegu w wysokim sezonie – np. w ferie zimowe).
Podsumowanie
Jeżeli uda nam się znaleźć sensowne miejsce niezbyt daleko od domu to kilka dni powinno wystarczyć do zapoznania naszego dziecka z narciarstwem (i może nawet zdobędzie podstawowe, dające dużą satysfakcję, umiejętności) bez rujnowania budżetu domowego. Kiedy już zobaczymy jak nasze dziecko zareagowało na taki pierwszy kontakt z nartami to możemy na spokojnie zastanowić się czy chcemy wejść w to bardziej i czy warto inwestować w jakiś sprzęt, czy pozostać przy wypożyczaniu, czy miejsce się sprawdziło, czy szukać innego itp. A potem jeszcze „tylko” sami musimy nauczyć się jeździć i na kolejne ferie zaplanować dłuższy wspólny wyjazd!